grudnia 22, 2017

Dokładnie sto lat temu w Wigilię. Lwów, konstytucja i inne bajki.

Dokładnie sto lat temu w Wigilię. Lwów, konstytucja i inne bajki.
Patrzę, o czym pisały gazety w Wigilię roku 1817. i jestem zdumiona. Na pierwszej stronie Gazety Lwowskiej wieści z Santo Domingo. Cóż to był za kraj, w którym ludzie byli zainteresowani światem tak odległym. Myślicie, że dzisiaj kogoś by obchodził handel między Haiti a Ameryką na tyle, żeby pisać o tym w pierwszym newsie danego dnia?

Gazeta Lwowska, 24. grudnia 1817, źródło: Polona

A przy tym dalej jest coś nadzwyczajnie poruszającego - fragment odezwy króla do swojego narodu (z powodu francuskich gróźb skierowanych do Haiti). I to chciałam Wam przytoczyć, bo - proszę bardzo - oto władca uświadamia swoim ludziom, jak ważna jest konstytucja i respektowanie prawa. STO LAT TEMU NA HAITI.

"Ponieważ [...] propozycye [...] były niezwyczayne, instytucyom i prawom naszym przeciwne, a haniebne dla walecznego i wielkomyślnego Ludu, który niepodległość swoią orężem zdobył, przeto zostały z gniewem odrzucone.
Haityanie! Przy stałej konstytucyi nie potrzebujemy lękać się owych nowości, owych zmian i owych przechodów z jednego Rządu do drugiego, które na Ludy onychże doświadczające, zawsze zaburzenia, rewolucye i zgrozy ściągają, i najpewniejszym są znakiem upadku Rządów.
Niepodległość Kraju naszego, która się wspiera na powszechney woli Ludu, wspiera się takoż i na stałych a trwałych ustawach [...]."

Dalej jest już płomienna mowa o przeciwstawianiu się Francji, ale ten fragment w dzisiejszych polskich warunkach bardzo do mnie przemówił.

Ogłoszone także zostaje, że z Wiednia przybyła malarka portretów - pani Windisch (żadnych wieści o niej w Google).

Dowiadujemy się też, że we Lwowie grudzień jest dość ciepły; jest też kilka obwieszczeń po niemiecku, pisanych szwabachą. Część informacji jest także zdublowana i pisana po francusku (tutaj już odczytać je było mi łatwiej, więc może wieści niemieckie też są tylko powtórzeniem). Widać, że Lwów bardzo był wówczas kosmopolityczny. W 1817 roku zresztą powstała tam słynna Biblioteka im. Ossolińskich.
Z drugiej strony Lwów przez niektórych wspominany jest jako miejsce brudne i nudne. Na przykład książę Ludwik Jabłonowski wspomina, że Lwów był może i duży (jak na owe czasy), ale absolutnie nieciekawy, a ulice tonęły w błocie. Aczkolwiek polska szlachta "trzymała tam domy" i miała swoje wsie, więc chyba nie było tak strasznie. ;)

książę Ludwik Jabłonowski, źródło: Wikipedia


Na pierwszej stronie Gazety Krakowskiej z Wigilii 1817 roku jest obwieszczenie cesarza Aleksandra I (zwanego cesarzem Wszech Rosyy i Polski - to były czasy Kongresówki, choć jeszcze w czasach, kiedy Królestwo Polskie miało pewną autonomię i własną konstytucję - z biegiem lat było coraz bardziej zintegrowane z Rosją i powoli traciło swoje prawa), który oznajmia - uwaga uwaga - że do "zwyczajnego kompletu Senatorów w Sądzie Najwyższym" dodanie zostany Prezes (buahaha), którego będzie mianował Cesarz. :] Obowiązkiem Prezesa będzie przewodniczyć wszystkim posiedzeniom.

Brzmi znajomo? ;)

Na samym końcu pojawia się mała notka będąca zwiastunem wielkiego odkrycia:

Gazeta Krakowska, 24. grudnia 1817 r., źródło: Polona

I pomyśleć, że sto lat później antyszczepionkowcy będą domagać powrotu czarnej ospy... :]




grudnia 20, 2017

Mozaika z 1855 roku.

Mozaika z 1855 roku.
Jak już wiemy z poprzedniego odcinka, mój przodek Mateusz urodził się z matki Jadwigi, ignorując zawieruchy dziejowe pierwszej połowy XIX wieku.

Jadwiga nie miała łatwego życia. Mając lat 25 rodzi pierwsze dziecko z ośmiu, syna Piotra. Tylko czworo dzieci ją przeżyje. Także mój pra-pra-pra-pradziad nie dotrwa w dziejach świata zbyt daleko, umierając na trzy lata przed swoją matką.

W każdym razie - Mateusz dorasta, walec dziejów przetacza się przez świat, a on przeprowadza się - prawdopodobnie za żoną, do innej parafii. Bierze ślub z Józefą we wsi Łuszczewek, niedaleko Sochaczewa, a ostatecznie osiedla się w sąsiedniej mieścinie o nazwie Rochale (obecnie Rochaliki). Nawet teraz jest to miejsce, delikatnie mówiąc, odludne. W 2011 roku mieszkało tam niecałe 70 osób. Teren to płaski jak patelnia. Bądźmy szczerzy - życie tam pewnie było trudne, a Mateusz raczej nie był szlachcicem. ;)

Widok na Rochaliki w Google Maps.
Zanim Mateusz umrze, mając raptem 33 lata, zdąży spłodzić trzech synów, z których Jakub, urodzony tuż przed lub tuż po śmierci swojego ojca (w każdym razie w tym samym roku), był moim pra-pra-pradziadem. I on chyba po trosze odmieni wiejskie losy tej części rodziny, żeniąc się z inną linią moich przodków, którzy mieli zdecydowanie łatwiej w życiu, ale o tym w innym odcinku.

Odejdźmy na chwilę od tej gromady i spójrzmy, co się dzieje na świecie. Józefa zostaje wdową z trojgiem dzieci w 1855 roku. Dla odległego Krakowa był to rok, w którym pierwszy raz to miasto zobaczyło światło elektryczne. Na dodatek - jak na Kraków przystało - było to na premierze opery "Prorok" Meyerbreera (nie istniał jeszcze Teatr Słowackiego, widowiska odbywały się wówczas we dworach i pałacach, a ta konkretna premiera - w niemieckim teatrze, którego lokalizacji nie znam).

W tym samym roku rodzi się przyszła legenda krakowskiego teatru - Ludwik Solski. W Paryżu za to Verdi ma swoje premiery, a już całkiem daleko trwa wojna krymska, która jednakowoż wpływa ogromnie na losy wielu rodaków, na przykład Mickiewicza, który udał się do Turcji, by organizować oddziały polskie przeciw Rosji. Niestety umiera w Stambule, a jego śmierć jest opisywana w ten sposób:

Około godziny w pół do dwunastej uczuł mdłości i lekką diarię, w skutek czego położył się do łóżka. Symptomata tych cierpień były jednak tak słabe, że nikogo z obecnych nie trwożyły. Około godziny 3.00 [po południu] poczuł się lepiej i zapragnął spoczynku. Kuczyński, Lewy [Lévy] wyszli, a pozostał tylko Henryk Służalski. Zanim upłynęła godzina, gdy boleści gwałtowniej wystąpiły i Służalski wezwał lekarza wojskowego Gębińskiego. Ten przepisał laudanum i kazał natychmiast ogrzewać ciało, ale na zapytanie Służalskiego odpowiedział, że chory jest w stanie bardzo niebezpiecznym. 
Wobec tego wezwał Służalski dwóch innych jeszcze lekarzy, mianowicie Szostakowskiego i Bednarskiego, którzy natychmiast złożyli consilium. Z zafrasowanych ich twarzy wyczytać musiał Mickiewicz niepomyślne dla siebie wieści, gdyż zapytał Służalskiego: Powiedz mi prawdę, co oni mówią o mnie? Służalski ze łzami w oczach odparł: Mówią, że możesz umrzeć. Wtedy on rzekł: Każ mi zawołać księdza Ławrynowicza. Potem kazał podać pióro i chciał pisać, lecz gdy mu Służalski przyniósł papier rzekł: Nie mam siły i opadł na łoże.  
O godzinie 5.00 powrócił Lewy. Na schodach jeszcze dowiedział się, że Mickiewicz dogorywa, a wchodząc usłyszał szept Służalskiego: Mój przyjacielu on stracony, to cholera! Doktor Gębiński zapytany, czy jest nadzieja, odpowiedział, że nie wie. Choremu dano laudanum i poczęto rozcierać go na nowo. Boleści uspokoiły się cokolwiek i zdawało się, że chory zaśnie. Wszyscy powychodzili z izby, a na żądanie poety zostali tylko Lewy i Służalski. – Nie wiedzą co mi jest – ozwał się do nich Mickiewicz – chcą mnie rozgrzać, a ja cały w ogniu. Po chwili zasnął, lecz wkrótce przybycie księdza Ławrynowicza obudziło go. Mickiewicz poznał go, ale nic nie powiedział, gdyż równocześnie pochwyciły go kolki. Lekarz Drozdowski, który później przybył, powtórzył silne nacierania. Mickiewicz rzucając się w boleściach zawołał: – Oni mi skórę zedrą, jak biednemu pułkownikowi Idzikowskiemu, a ona mi już więcej nie odrośnie. Dano mu znowu laudanum, ale to nic nie pomogło. Stan chorego pogarszał się z każdą chwilą, ubytek sił zwiększał się nieustannie, a po niejakim czasie chory leżał już, nie wydając najmniejszej skargi. Gdy się zbliżył Służalski, rzekł mu: - Powiedz moim dzieciom, niech się kochają pomiędzy sobą. O godzinie 6.00 powrócił pułkownik Kuczyński, smutnym wiedziony przeczuciem. Mickiewicz poznał go jeszcze i rzekł ostatnie słowa: - Kuczyński, pułk kozaków otomańskich!  
O godzinie 9.00 [wieczorem] rozpoczęło się konanie. Ksiądz Ławrynowicz namaszczał go olejem świętym, a w parę chwil potem dokończył Mickiewicz życia z zupełną przytomnością umysłu, ze smutnym wejrzeniem, nic nie mówiąc. Lewy zamknął mu oczy” 
"Pamiątka złożenia zwłok Adama Mickiewicza w katedrze na Wawelu w Krakowie", Kraków 1890

30 grudnia 1855 roku wypływa z Konstantynopola do Marsylii statek, na którego pokładzie spoczywają zwłoki Mickiewicza, a Kanada (konkretnie żołnierze tam stacjonujący) wymyśla coś, co stanie się jedną z jej ulubionych dyscyplin sportowych - hokej na lodzie.

A skoro przy lodzie jesteśmy - rok 1855 to bardzo ciekawa data także dlatego, że właśnie wtedy, pełniący formalnie rolę króla Polski car Aleksander II Romanow sprzedaje Stanom Zjednoczonym Alaskę za 7,2 mln dolarów. Rosja chyba do tej pory psuje sobie w brodę...

Aleksander II Romanow, źródło: Wikipedia

We Francji nadal panuje Bonaparte, a w Wielkiej Brytanii trwa epoka wiktoriańska, ale ukochany książę-małżonek królowej wciąż żyje i pożyje jeszcze 6 lat, zanim Wiktoria odzieje się w czerń na resztę życia.



grudnia 16, 2017

Początek, bez ładu i składu.

Początek, bez ładu i składu.
Kiedy rodził się mój pra-pra-pra-pradziadek Mateusz był 15. września 1822 roku.

Nie wiem, czy do małej wioski Wąsy, niedaleko Mińska Mazowieckiego, gdzie moja pra-pra-pra-pra-prababcia Jadwiga rodziła swoje siódme dziecko - Mateusza, docierały stoliczne gazety (szczerze wątpię), ani czy ci akurat moi przodkowie umieli czytać, ale dzień wcześniej, gdy być może poród dopiero się zaczynał, Kurjer Warszawski bardzo bogato opisywał pogrzeb Alojzego Żółkowskiego, aktora i tłumacza, który zmarł kilka dni wcześniej, a którego przedśmiertne cierpienie tak zostało opisane:

Kurjer Warszawski, 14 września 1822 r.; źródło: Polona

Tym żyła stolica, bo tenże aktor warszawski, ojciec młodziutkiej jeszcze Nepomuceny, która także w przyszłości zostanie aktorką, był wielce lubiany. 

Alojzy Gonzaga Fortunat Żółkowski (2.11.1777 - 11.09.1822)

Kiedy pod Warszawą rodził się ktoś, od czyjego istnienia zależało w przyszłości moje, Alojzy był składany na Powązkach, gdzie do dzisiaj można odwiedzać jego grób, który szczęśliwie przetrwał dwie wojny.

W tym samym czasie, jak podaje ta sama gazeta, Skawinę pod Krakowem trawi pożar, płonie 16 domów i kościół, a pod Hotelem Wileńskim w Warszawie (ul. Bielańska) ktoś gubi pugilares z drogocenną zawartością.

Kurjer Warszawski, 14. września 1822 r., źródło: Polona

Te wszystkie wydarzenia omijają rzecz jasna tych, od których zaczęłam opowieść - małego Mateuszka i jego matkę, nieszczęsną Jadwigę, która do tego momentu w historii nie tylko zdążyła urodzić siedmioro dzieci, ale też pochować dwoje, a za trzy lata jej mąż, Tadeusz, mając lat około 50, także zawinie się na tamten świat, pozostawiając stado sierot, w tym jedno dziecko jeszcze nienarodzone, w brzuchu swojej żony.

Gazeta Lwowska, bardzo dobrze poinformowana, podaje w tym czasie wiadomości z wielkiego świata, ruchy wojsk, koronacje, wizyty ważnych osobistości, a także informację o zarazie, która na południu Europy zbiera żniwo.

Gazeta Lwowska, 18. września 1822 r., źródło: Polona
Na Morze Jońskie wiele lat później przybędę ja, na Zante właśnie, z moim synem, spokrewnionym z Mateuszem, synem Jadwigi, odpoczywać na plaży.

Zakynthos, wrzesień 2008, fotografia moja. 

Tymczasem w Krakowie we wrześniu 1822, w tym Krakowie, w którym w końcu zamieszkałam, świętują rocznicę ustanowienia Rzeczpospolitej Krakowskiej, a w Londynie, tego samego dnia, co Mateusz, rodzi się mało znany pisarz, syn aptekarza, Henry Morley. Autor kilku biografii, wykładowca literatury w University College of London. Podobno był nauczycielem zaangażowanym i ciepłym.

Henry Morley (15.09.1822-1894), źródło: Wikipedia

---------------------------

Te wszystkie wydarzenia łączy wyłącznie kalendarz, a piszę o nich, bo chciałam Wam dać obraz, o jak nieistotnych sprawach będę pisać tutaj. :)

Nie przeczytacie tu o najgłośniejszych nazwiskach i największych wydarzeniach. Nawet o wojnach pewnie za wiele pisać nie będę, bo lubię małą historię. Historię rodzin, miasteczek, budynków i innych drobiazgów.  Jeśli i Was kręcą dzieje spraw, które nikogo nie obchodzą i nie mają wpływu na losy świata, to zapraszam do czytania. :)


Copyright © 2016 Stało się , Blogger