października 23, 2019

Postacie: Kostka Cukru na dworze sułtana, czyli o kobiecie z vulvą jałówki.

Postacie: Kostka Cukru na dworze sułtana, czyli o kobiecie z vulvą jałówki.
Był taki władca z dynastii Ottomanów, który przeszedł do historii jako Ibrahim Szalony. Ale nie chciałabym o nim pisać za wiele (chociaż można by w sumie całkiem sporo, ponieważ był zdrowo walnięty, a to zawsze jest ciekawe), bo post ma być o pewnej kobiecie. Aczkolwiek muszę też - żeby historia miała minimum sensu - wspomnieć o upodobaniach Ibrahima.

Ibrahim był znany m.in. z tego, że był nieprawdopodobnym erotomanem. Władca Mołdawii tak potem zrelacjonował swoje spotkanie z Ibrahimem: "W ogrodach pałacowych często gromadził nagie dziewice, biegał wśród nich, rżąc i wierzgając jak ogier w stadzie klaczy, i gwałcił wybranki." 

Urocza postać.

Ibrahim Szalony (źródło: Wikimedia Commons)

Któregoś dnia Ibrahim zobaczył srom jałówki i się - cóż - zakochał. Najwyraźniej jednak spółkowanie z jałówką niekoniecznie wchodziło w grę (chociaż nic mi o tym nie wiadomo ;)), więc kazał ODLAĆ W ZŁOCIE intymne części biednej krówki i wysłał posłów, by w imperium poszukiwali kobiety o takich samych genitaliach. Historia jak z CHOLERNEGO KOPCIUSZKA.

Najlepsze jest jednak to, że kobietę taką znaleźli na terenie Armenii. Nazywała się Sechir Para, co można przetłumaczyć jako "Kostka Cukru". Ważyła 150 kg i dołączyła do haremu władcy, który nieprzytomnie się w niej zakochał. 

Młoda jałówka, zdjęcie poglądowe. :P 

Kostka Cukru nie była chyba głupia, ale też nie miała żadnych skrupułów. Widziała, że ma na Ibrahima wpływ dzięki swoim niezwykłym, ekhm, zaletom i szybko zaczęła knuć, by nikt nie mógł jej wdzięków przyćmić. Któregoś dnia powiedziała królowi, że inne kobiety z haremu nie dochowują mu wierności, co tego niezrównoważonego furiata oczywiście rozwścieczyło do tego stopnia, że jak z ich rzekomej niewierności zażartował jego syn, to oberwał od tatusia nożem po twarzy. 

Jako że Ibrahim nie wiedział, która nałożnica jest "skalana" (a zlecił swojemu eunuchowi, który pilnował haremu, torturować kobiety, by wydobyć informację), to kazał wszystkie władować do worków i utopić w Bosforze. A było to podobno 280 kobiet... I podobno tylko jedna przeżyła i potem opowiadała o tym mordzie.

Ibrahim Szalony (źródło: Wikimedia Commons)

Szalone wpływy Sechir na Ibrahima martwiły jego matkę, bardzo wyrafinowaną graczkę na dworze Ottomanów, niejaką Kosem. I tutaj na temat dalszych losów Kostki Cukru są dwie sprzeczne historie.

Kosem z jednym ze swoich synów przy piersi. (źródło: Wikimedia Commons)

PIERWSZA (i chyba bardziej prawdopodobna) mówi o tym, że Kosem, zazdrosna o wpływy nałożnicy, zaprosiła ją na kolację i zamordowała (kazała ją udusić), mówiąc synowi, że ta zmarła na "niespodziewaną, nagłą chorobę". 

DRUGA teoria jest bardziej złożona i nie znam dokładnie źródeł, z których się wywodzi, ale podał ją historyk Charles Kimball. Otóż Sechir miała zostać wywieziona i wypędzona. Wyszła za mąż, a kiedy zmarł jej mąż, została ekskluzywną prostytutką w Konstantynopolu. Potem została właścicielką burdelu, do którego skupowała młode kobiety, uczyła je tańczyć i śpiewać i wynajmowała je "do towarzystwa". Któregoś dnia jednak jeden z jej licznych wrogów miał zatruć jej kawę "włosami i kruszonym szkłem", po czym zmarła powolną, bolesną śmiercią. 

----

Źródła, z których korzystałam przy pisaniu:
"Ludzie", Tom Philips, Wydawnictwo Albatros 2019

czerwca 15, 2019

Historia medycyny: nuklearny rozrusznik serca.

Historia medycyny: nuklearny rozrusznik serca.
Kiedy wynaleziono wszczepialny rozrusznik serca, zmieniło się na lepsze życie milionów chorych ludzi. Był jednak jeden problem - urządzenia te (mówimy o latach 60. i 70. XX wieku, czyli bardzo niedawno!) były wyposażone w baterię rtęciową, która zwykle nie działała dłużej, niż półtora roku. Na dodatek nie było sposobu, by przewidzieć, kiedy bateria przestanie działać i pacjenci czuli to dopiero po nawrotach objawów choroby. Była to sytuacja niebezpieczna i niekomfortowa.

Rozruszniki serca z lat 60. - wewnętrzne i zewnętrzne. Źródło: National Library of Medicine

Szukano różnych metod, żeby wykryć osłabienie działania baterii - "W jednym z londyńskich szpitali lekarze umieszczali obok pacjenta radio nastawione na odbiór fal średnich: regularne tykanie z głośnika dowodziło, że rozrusznik nadal funkcjonuje." ("Sprawy sercowe", Thomas Morris)

Poszukiwania lepszego źródła energii doprowadziły do przedziwnej innowacji - rozrusznika zasilanego energią jądrową. W całą sprawę zaangażowana była Komisja Energii Atomowej Stanów Zjednoczonych, która chciała popularyzować wykorzystanie atomu w cywilnym świecie;  wybudowano więc rozrusznik z plutonem-238 zatopionym w tytanowej kapsułce:
"Pluton w miarę rozpadu wyrzucał cząsteczki alfa, które w zderzeniu ze ścianami kapsułki wytwarzały ciepło, przetwarzane na elektryczność przez element zwany termoparą (tej samej technologii użyto później do zasilania sond kosmicznych Voyager)." ("Sprawy sercowe", Thomas Morris)
Pierwszy rozrusznik zasilany plutonem wszczepiono w 1969 roku psu o imieniu Brunhilda (ku czci Wangerowskiej heroiny, która zginęła w płomieniach magicznego ognia - bardzo adekwatnie ;)).

Oto Brunhilda z atomowym rozrusznikiem. Źródło: Wikimedia Commons
Brunhilda dobrze się czuła z rozrusznikiem, więc rok później, we Francji, nuklearny rozrusznik dostał pierwszy człowiek.

Jako pierwsza w Wielkiej Brytanii z kolei atomowe wspomaganie serca otrzymała Constance Ladell, matka czworga dzieci, o której rozpisywał się wówczas "Evening Standard". Nagłówek artykułu, mówiący o matce z atomowym sercem, zainspirował członków zespołu Pink Floyd i stąd pochodzi tytuł ich longplaya - "Atom Heart Mother". :)


Do 1975 roku wszczepiono około 1400 nuklearnych rozruszników i w żadnym bateria nie zawiodła. Aparaty wytrzymywały dziesiątki lat. Jeden z nich, wszczepiony dwudziestolatce w 1973 roku wciąż działał 34 lata później. Większość urządzeń przeżyło swoich "nosicieli". W 2007 roku 9 urządzeń z plutonem wciąż było używanych przez pacjentów.

Urządzenia były tak skonstruowane, by wytrzymać postrzał i kremację, bo słusznie bano się wydostania się plutonu z baterii. Gdyby ten dostał się do krwiobiegu, zabiłby pacjenta. Kapsułka z substancją radioaktywną miała więc potrójne tytanowe ścianki zdolne przetrwać katastrofę samolotową, a same rozruszniki były ściśle monitorowane.

Pod wieloma względami atomowe rozruszniki okazały się bezpieczniejsze, niż "zwykłe". Gdy przypadkiem jeden z nich trafił w 1998 roku do ognia, przetrwał bez uszczerbku, podczas gdy wybuch baterii rtęciowej z rozrusznika spowodował kiedyś poważną eksplozję w krematorium w Solihull. W 2002 roku badania wykazały, że nawet w połowie brytyjskich krematoriów zdarzały się niebezpieczne incydenty związane z rozrusznikami w spopielanych ciałach (teraz już prawo nakazuje usuwanie urządzeń przed kremacją).

Z plutonowego rozrusznika zrezygnowano jednak, bo był bardzo drogi. Kiedy wynaleziono baterię litowo-jonową w 1972 roku, szybko można było przestać pakować atom w ludzkie serca.



Źródła:
"Sprawy sercowe", Thomas Morris, 2019
UK Reuters 2007
National Library of Medicine



marca 24, 2019

Postacie: Elżbieta Habsburg

Postacie: Elżbieta Habsburg
O ciekawej księżniczce ostatnio czytałam. Matko kochana, strasznie przerąbane miały te wszystkie wysoko urodzone panny.

Elżbieta urodziła się 1554 roku w Wiedniu, jako szóste dziecko (z szesnastu) cesarza Maksymiliana II i jego żony Marii Hiszpańskiej. Wychowywała się na terenie wielkiej posiadłości (pałac Hofburg), odizolowana od reszty świata. Była podobno bardzo inteligentnym dzieckiem, które miało o wiele większy talent do nauki, niż jej bracia. Chwalono ją za dobre serce, delikatność, urodę, intelekt i gorliwy katolicyzm.

Elżbieta Habsburg

Bardzo wcześnie zaaranżowano jej małżeństwo. Kiedy miała osiem lat, do Wiednia przyjechała francuska delegacja. Zawarto sojusze, wymieniono podarki. Choć nic nie wiadomo o formalnych kontraktach, to gdy księżniczka skończyła 16 lat, małżeństwo z francuskim królem - Karolem Walezujszem - stało się faktem. Sojusz francusko-austriacki został zawarty. Nie kłopotano się jednak, by księżniczkę przed ślubem nauczyć języka swojego męża...

Karol Walezjusz

Karol był o 4 lata starszy od Elżbiety i - jak to często wówczas bywało - nie przybył na swoje zaślubiny. Małżeństwo zawarte zostało przez pośrednika, a księżniczka miała dołączyć do męża nieco później na wesele.

Podróż do Francji trochę jednak trwała, bowiem w tamtym czasie ponoć lało okrutnie, więc Elżbieta przeczekiwała zła pogodę z braćmi swojego małżonka w miejscowości Sedan.
Sam Karol Walezjusz, zanim oficjalnie spotkał swoją małżonkę, wmieszał się w tłum w przebraniu, by spokojnie przyjrzeć się jej po raz pierwszy bez świadków. Podobno był zachwycony.

Elżbieta Habsburg w królewskich szatach.

Ślub właściwy obchodzono w Paryżu z olbrzymią pompą, z rozmachem, który mógł razić, bo finanse Francji były w owym czasie w kiepskim stanie. Suknia księżniczki była ozdabiana srebrem i perłami, a jej tiara była wysadzana drogimi kamieniami.

Młodziutka Elżbieta była zachwycona małżonkiem do tego stopnia, że - wbrew etykiecie - nie wahała się go pocałować publicznie. Nie było jednak tajemnicą, że Karol ma od lat kochankę - Marię Touchet - z którą ma syna, Karola de Valois. Po krótkim pobycie z młodą małżonką, Karol wrócił do kochanki, choć podobno jego relacja z Elżbietą zawsze pozostawała serdeczna i ciepła. Małżeństwa zawierane dla sojuszy rządziły się często innymi prawami.

Maria Touchet

Karol niepokoił się, że jego nastoletnia małżonka może być zszokowana obyczajami i skandalami francuskiego dworu. By Elżbieta mogła spokojnie dwa razy dziennie uczestniczyć w mszach świętych (jak miała w zwyczaju) i pielęgnować swoją pobożność, Karol, wraz ze swoją matką, Katarzyną Medycejską, starali się nieco odseparować księżniczkę od życia dworu.

Elżbieta mówiła płynnie w czterech językach, ale nauka francuskiego, języka własnego męża, przychodziła jej z trudem. Nie udało się też biedaczki uchronić przed widokiem rozwiązłości na francuskim dworze, która ponoć głęboko ją zszokowała. Dziewczyna postanowiła więc jak najwięcej wyszywać, czytać i działać charytatywnie, by zająć sobie czas z dala od skandalicznych afer. Nadal chodziła na msze dwa razy dziennie i oburzała się na fakt, że nikt nie okazywał należnego szacunku jej religii. Posunęła się nawet do tego, że odmówiła zwyczajowego pocałowania w rękę przez odwiedzającego dwór protestanckiego admirała Gasparda, który był przywódcą Hugenotów.

Mimo swojej niechęci do protestantów, wieści o Nocy Św. Bartłomieja głęboko nią wstrząsnęły (w 1572 roku na ulicach Paryża zamordowano tysiące protestantów francuskich). Zapytała małżonka, czy wiedział o masakrze, a gdy ten odrzekł, że nie tylko wiedział, ale wręcz zainicjował cały koszmar, poszła się modlić, po czym wybłagała męża, by ocalił chociaż przed egzekucją pojmanych obcokrajowców (głównie Niemców). Elżbieta była wtedy w siódmym miesiącu ciąży.

Dwa miesiące później, w Luwrze, Elżbieta urodziła swoje pierwsze i jedyne dziecko, Marię Elżbietę de Valois. W tym samym czasie zdrowie Karola zaczęło się bardzo pogarszać i - po dwuletniej chorobie, w której żona bardzo cierpliwie mu towarzyszyła - zmarł w maju 1574 roku.

Elżbieta we wdowich szatach.

Po czterdziestu dniach żałoby Elżbieta, zwana teraz la Reine Blanche, Białą Królową, postanawia, za namową ojca, wrócić do Wiednia.
Co prawda dostała propozycję, by poślubić brata swojego męża, Henryka Walezego, króla Polski, ale odmówiła.

W sierpniu 1575 roku Elżbieta odwiedza swoją prawie trzyletnią córkę w pałacu Amboise, gdzie ta przebywa ze swoją babcią. Potem Elżbieta wyjeżdża do Wiednia i nigdy już więcej nie zobaczy swojej córki, bo ta umrze (przed szóstymi urodzinami) na nieznaną infekcję.

Maria Elżbieta de Valois, córka Elżbiety i Karola
W Wiedniu Elżbieta wraca do rezydencji, w której się wychowywała. Wkrótce po przyjeździe jednak umiera jej ojciec, a dwa lata później - córka. Elżbieta odrzuca też kolejną propozycję małżeństwa, tym razem od króla Hiszpanii.

Resztę życia poświęca fundowaniu klasztorów, pracy charytatywnej, finansowaniu remontów kościołów (na przykład na Hradczanach w Pradze) i tym podobnej działalności. Umiera na chorobę płuc w 1592 roku. Obecnie jej ciało spoczywa katedrze wiedeńskiej.


Copyright © 2016 Stało się , Blogger