Ponieważ Wyspiański jest moją nową obsesją (przejdzie mi, spokojnie; i tak lepsze to, niż moja poprzednia obsesja, która skończyła się przeczytaniem wszystkich książek o Korei Północnej, dostępnych na polskim rynku), bo zakochałam się w "Weselu" w wersji Jana Klaty (byłam dwa razy i poszłabym jeszcze ze dwa...), to chciałam coś o nim napisać.
Najpierw sobie myślę - hej, zobaczmy, co się działo w dniu urodzin Wyspiańskiego! Ale meeeh, to by w ogóle nie było o Wyspiańskim, bo był wtedy jeszcze nieciekawy. No dobra, to spójrzmy w jakąś okrągłą datę. Co robił sto lat temu? No sto lat temu, to już nie żył. Sto dziesięć lat temu też. Sięgnijmy więc głębiej.
Co robił Wyspiański w 1898 roku?
1. lipca 1898 roku Wyspiański wynajmuje mieszkanie przy krakowskim Rynku (burżuj). Pierwszy raz ma samodzielną pracownię (wcześniej mieszkał u ciotki przy Poselskiej). Jego nowy adres to Plac Mariacki 9 (obecnie to numer 4) w tzw. Kamienicy Czyncielów, choć za czasów Stanisława wyglądała mniej strojnie. Została kompletnie przebudowana już po śmierci Wyspiańskiego, a i on mieszkał tam zaledwie kilka lat. Ale - co wspaniałe - to tam zaczął podobno pisać "Wesele" (choć jeszcze nie w 1898 roku, bo ślub Rydla odbędzie się dopiero za dwa lata, przynosząc inspirację).
Kamienica Czyncielów (ta najwyższa, skrajna). Źródło: fotopolska.eu na Wikimedia Commons |
Wyspiański z żoną Teofilą, źródło: e-teatr |
"Zagroda w Konarach", Wyspiański, źródło: Wikipedia |
Zaczyna się produkcja witraży franciszkańskich, więc Wyspiański dogląda jej osobiście w Innsbrucku.
Innsbruck, ulica Marii Teresy, rok 1898. Źródło: Wikimedia Commons |
Pomnik Mickiewicza w Krakowie, źródło: Wikipedia |
Pałac Sztuki w Krakowie, źródło: Wikipedia |
Rok 1898 był też rokiem śmierci otyłego już i uzależnionego od opium Bismarcka, rokiem śmierci Lewisa Carrolla, który do samego końca cierpiał na straszne migreny oraz rokiem śmierci bardzo ciekawej postaci - Elżbiety Bawarskiej, żony cesarza Franciszka Józefa, znanej jako Sissi (w Krakowie w Piwnicy pod Złotą Pipą można było kiedyś wypić ku jej czci słodkiego, grzanego drinka "Gorąca Sissi"). Zmarła w Genewie z rąk zamachowca - niejaki Luigi Lucheni wbił jej pilnik w serce.
I tak o. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz